piątek, 27 stycznia 2012

Kultura protestu, walka o dyskurs


Jak większość polskiego społeczeństwa i środowiska aktywistycznego, jestem przeciwko ACTA. O tym, czym jest i czemu jest be Internet trąbi już od jakiegoś czasu, nie będę więc tego wszystkiego powtarzać.

Poszłam na obie warszawskie demonstracje przeciwko ACTA - wtorkową pod filią Parlamentu Europejskiego oraz dzisiejszą przed Pałacem Prezydenckim. Pod PE były jakieś 2 tysiące osób, dziś pod Pałacem kilkaset. W taką pogodę zupełnie mnie to nie dziwi.

Na demonstracji wtorkowej przeżyłam Janusza Korwina-Mikke i próby zdjęcia z masztu flagi Unii Europejskiej oraz obecność skrajnej prawicy ze swoimi hasłami i flagami. W końcu przeciw ACTA są praktycznie wszyscy, nic więc dziwnego, że demonstracja oferowała totalny społeczny przekrój. "To fajne, że jest jakaś sprawa, przeciwko której jesteśmy w stanie stanąć razem, ponad podziałami" - myślałam sobie, wracając we wtorek do domu. Och, jaka ze mnie naiwniaczka!

Jest to ostatnio chyba jedyna sprawa, która była (a może raczej: byłaby) w stanie połączyć lewicę i prawicę w Polsce. Obydwie strony mają różne powody, aby być przeciwko ACTA, Gorzej, gdy na swoim profilu fejsbukowym Anonymous Polska wkleja link do zeszłorocznego Marszu Niepodległości, a jeden z komentarzy pod filmikiem brzmi "lewackie ścierwo won :)". To Internet - tłumaczę sobie - tu łatwiej palnąć głupstwo. Zresztą, na pewno wszyscy Anonimowi pamiętają jeszcze o #OpBlitzkrieg, prawda?

Szczególnie, że w przypadku ACTA, na poziomie Parlamentu Europejskiego to lewica zdecydowanie i głośno sprzeciwia się podpisywaniu i ratyfikacji porozumienia. A w Polsce to właśnie uznawany za lewicowy Ruch Palikota protestował w Sejmie w maskach Guya Fawkesa.


Dlatego dziwi mnie, że na dzisiejszej demonstracji pod Pałacem Prezydenckim krzyczano "tylko idiota głosuje na Palikota" (który zresztą, razem z Grodzką, Nowicką i kilkoma innymi posłami był obecny na demonstracji! Dodatkowo, Grodzka była pod we wtorek pod PE). Nie były to okrzyki kilku osób, tak jak czasem bywa w takiej mieszance, ale okrzyki inspirowane przez pana z megafonem. Gdy kilka minut później tajemniczy głos z megafonu zaczął krzyczeć "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", poczułam się nieswojo i, szczerze mówiąc, niezbyt bezpiecznie.

Czemu pan z megafonem chce bić lewaków, którzy razem z nim protestują przeciwko ACTA zarówno na ulicy, w Sejmie jak i Parlamencie Europejskim? Czy naprawdę pan z megafonem oraz wszystkie osoby, które podchwyciły to hasło, mają tak mało oleju w głowie i patrzą tak wąsko, że nie są w stanie odłożyć politycznych niesnasek nawet w słusznej sprawie - w chyba jedynej, która zjednoczyła (lub w sumie miała szansę zjednoczyć) osoby z prawie całego politycznego spektrum?

Było to dla mnie ciężkie zderzenie z zupełnie inną kulturą protestu, z zupełnie innym dyskursem.

Nie przywykłam, nawet dla żartu, skandować haseł namawiających do nienawiści czy przemocy ("raz sierpem, raz młotem...") czy okraszonych nacjonalistyczną nutą ("tu jest Polska, nie Bruksela").

Race na pokojowej demonstracji? Odśpiewanie hymnu Polski na demonstracji? Hmm.

Gdy usłyszałam po raz pierwszy "raz sierpem, raz młotem", stanęłam jak wryta. Organizuję, współorganizuję i uczęszczam na akcje uliczne od jakichś 8 lat, jestem aktywistką. I przez te 8 lat ani razu nie byłam na demonstracji, której uczestnicy krzyczęliby tak agresywne hasła. Postanowiłam poszukać pana z megafonem i poprosić go, aby nie krzyczał haseł, które uderzają w prawdopodobnie 1/3-1/2 uczestników demonstracji. Niestety, nie udało się - nacjonalistyczne hasła rozbrzmiewały z głośników przymocowanych do pleców kilku panów, ale autora widać nie było.

Poskakałam więc chwilę ("kto nie skacze ten za ACTA"), porozmawiałam ze znajomymi i poszłam. W przypadku ACTA, choć doceniam wagę wszystkich protestów i jestem pod wrażeniem ich natężenia, chyba wolę ograniczyć się do cyberaktywizmu. Taka higiena aktywizmu.

Po raz kolejny przekonałam się, że dyskurs prawicowy jest wykluczający - uniemożliwia współpracę i dość skutecznie jest w stanie zniechęcić również jednostki, które są w stanie zignorować kwestie, które różnią, po to, aby zadziałać w sprawie słusznej. Te demonstracje to przykład na to, że prawica w Polsce uznaje zasadę "wszystko albo nic" - albo przyjmujesz od razu cały oferowany przez nich pakiet, albo dostajesz "raz sierpem, raz młotem".


Do wkurwienia czas dodać frustrację.

14 komentarzy:

  1. To jest mniej więcej powód, dla którego wcale nie miałem ochoty się znaleźć na którymkolwiek z protestów: tutaj wszystko się upolitycznia. Brzydzę się, nie chcę w tym uczestniczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba prawicowość nie może nie polegać na wykluczaniu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jak za którymś razem przez megafon próbowali jakieś krzywe teksty rzucać, to tłum ich zaskandował.

    Patrząc po tych dwóch demonstracjach w Warszawie ciągle się zastanawiam, skąd się tyle osób w Krakowie wzięło

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba było poczekać trochę dłużej, potem my przejęliśmy pałeczkę i zagłuszaliśmy hasła nacjonalistów własnymi. No i to za nami poszli kibole pod kancelarię premiera. Nie obyło się bez drobnych problemów, ale to nic.

    Co do Palikota, to niestety się zgadzam, że jego nie powinno tam być, bo to hipokryta i tyle.

    Żaczek

    OdpowiedzUsuń
  6. @"Ale jak za którymś razem przez megafon próbowali jakieś krzywe teksty rzucać, to tłum ich zaskandował."

    Whoa, szacun.

    @"Patrząc po tych dwóch demonstracjach w Warszawie ciągle się zastanawiam, skąd się tyle osób w Krakowie wzięło"

    Wiadomo - Kraków bastionem konserwatywności, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, wrzuciłem Twoją notkę na fb, ciekawe, czy będzie dyskusja. Teza wydaje mi się prawdopodobna, choć widzę też ekskluzywizm po lewej stronie. Może my lewej po nie wykazujemy tak jawnej pogardy... Może. Choć ostatnio napisałem felieton "Moja siostra pogarda".:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeglądam właśnie facebookową stronę Anonymous Polska i żadnego linku przez nich zamieszczonego do Marszu Niepodległości znaleźć nie mogę. Znalazłem za to coś wręcz przeciwnego:
    http://www.facebook.com/Anonymous.Polska/posts/174509325982465

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimy, jak to anonimy, są na tyle zdezorganizowane, że polskich stron anonymous jest więcej niż jedna.

    OdpowiedzUsuń
  10. @XaViER

    Specjalnie dla Ciebie, mały przegląd (wybacz że nie wszystko zamieniam w linki):

    To o Marszu Niepodległości

    Inne:
    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=332522616779709&set=a.329124040452900.81137.329092247122746&type=1
    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=331244053574232&set=a.329124040452900.81137.329092247122746&type=1&ref=nf
    https://www.facebook.com/AnonymousWiki/posts/325047267539949
    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=330639073634730&set=a.329124040452900.81137.329092247122746&type=1
    !!!
    "Orzełek i Godło to rzecz Święta"

    OdpowiedzUsuń
  11. @Ausir
    To nie jest dezorganizacja, tylko dehierarchizacja. Jasne, w przypadku polskich Anonimów łatwo jest pomylić te dwa pojęcia, ;) ale mimo wszystko dobrze jest zwracać uwagę na fakt, że założeniem jest dehierarchizacja i równościowa organizacja, a nie bałagan totalny.

    OdpowiedzUsuń
  12. A wiecie, że jutrzejszy protest pod Stadionem Narodowym organizuje oczywiście Marsz Niepodległości?

    OdpowiedzUsuń
  13. "założeniem jest dehierarchizacja i równościowa organizacja, a nie bałagan totalny"

    Ale ja nie mówię o tym co jest założeniem, tylko o tym co jest w praktyce.

    OdpowiedzUsuń
  14. @"A wiecie, że jutrzejszy protest pod Stadionem Narodowym organizuje oczywiście Marsz Niepodległości?"

    Tak, przegonili panowie w kominiarkach lewacki pomiot, hura, niech żyje pambuk.

    @"Ale ja nie mówię o tym co jest założeniem, tylko o tym co jest w praktyce."

    Kilka stron na FB to akurat dobra strategia, bo nigdy nie zamkną wszystkich na raz - podobnie Anonimowi mają kilkanaście kont na twitterze. Taka strategia.

    OdpowiedzUsuń